czwartek, 22 kwietnia 2010

Znów religia

Tym, którzy mają ochotę głośno wypowiadać się krytycznie o religii często wytykany jest rzekomy nonsens publicznego udzielania się w tej kwestii. Praktycznie ze wszystkich stron: religiuszy, co jest oczywiste, agnostyków - w sumie też nie dziwota, ale i wreszcie samych ateistów, a gdyby nad tym podumać, można dojść do wniosku, że to tak naprawdę postateiści, słyszy się "Po co to robisz? Nie wierzysz to nie wierz sobie i siedź cicho, co ci daje, że się motasz?". Religia jako kult mitu, a więc marnowanie czasu, energii i innych dóbr na bzdurę jest stuprocentowym złem. Czy mówienie o wojnie w trakcie wojny jest bez sensu?
Zdecydowałem się na kolejny taki wpis dowiedziawszy się o następnym pomyśle fanatyków religijnych zasiadających w radzie miejskiej mojego miasteczka. Może najpierw cofnę się do poprzedniego projektu, sprzed miesiąca. Mamy już ulicę Jana Pawła II na drodze krajowej, rondo nazwane na jego cześć, obelisk mu poświęcony oraz liceum ogólnokształcące noszące jego imię. W marcu wypłynął z Urzędu Miejskiego nowy projekt: pomnik Jana Pawła II. "Bo trzeba kochać, bo santo subito". Niedawno ukończono budowę nowego ronda. Rozważana decyzja jaką nazwę mu nadać to rondo imienia księdza Jerzego Popiełuszki. Nie będę wobec usiłowań klerykalizacji mojego kraju siedział cicho.
Na zakończenie nawiążę jeszcze do fundamentu, opoki wiary religijnej. Bóg. Tym co najskuteczniej odstręcza ludzi od religii jest jej obrzędowość. Posłużmy się alegorią. Wyobraźmy sobie, że wyhodowałem rybki, które mają jakąś zdolność rozumowania i umówiony z nimi jestem, że cyklicznie spotykamy się. Polega to na tym, iż rozsiadam się wygodnie przed akwarium a one kłaniają mi się i bulgoczą na moją cześć. Kim wówczas byłbym? Obleśnym, nadętym bufonem. Dogmat przewidywałby przy tym, że te sztuki, które sprzeniewierzą się obowiązkowi regularnego składania mi hołdu odławiam i wrzucam do słoika z kwasem albo do wrz... nie - najlepiej do wody o temperaturze 40 stopni, żeby umierały w mękach. Znów - kim byłbym?

1 komentarz:

  1. Bardzo podoba mi się to porównanie z akwarium. Zabrakło jednak czegoś bardzo ważnego: Końca Świata. Widzę to następująco : Pewnego dnia rozbijasz akwarium, woda zalewa gniazdo z prądem, ty stoisz w kałuży. Pieści cię elektryka. Giniesz razem z rybkami,bo bogowie umierają razem z wierzącymi w nich istotami.

    OdpowiedzUsuń